Reklama

W latach 60. ubiegłego wieku Nowa Huta wręcz tonęła w świetlistych szyldach i reklamach. Neony były wizytówką wielu sklepów, każdej szanującej się restauracji i instytucji kulturalnych. 

W ułożonych w fantazyjne wzory szklanych, jaskrawo jarzących się lampach władze PRL widziały symbole bogactwa i dobrobytu. Wszak to właśnie z nich miało słynąć "idealne miasto socjalistyczne", na które kreowana była Nowa Huta.

Reklama

Po transformacji ustrojowej wiele "wizytówek" zniknęło z fasad budynków. Te, które przetrwały często odcinano od prądu. Powodem nie była ideologia, ale ekonomia. Na szczęście, neony wracają do łask, a miejsca na nowo przez nie rozświetlone warto odwiedzić przynajmniej z kilku powodów.

Plac Centralny im. Ronalda Reagana wraz z Aleją Róż

Miejsce spotkań, najważniejszy węzeł komunikacyjny tej części Krakowa oraz kulturalne - i kulinarne - centrum dzielnicy. 

Nowohucki "Rynek Główny" zachwyca "składanką" największych architektonicznych hitów z poprzednich epok. Rzucające się w oczy arkady, ozdobne loggie i kolumny, których jest wokół niego pełno, przywodzą na myśl renesans i barok. Nie jest też tajemnicą, że Centralny został zaprojektowany na wzór watykańskiego placu Świętego Piotra.

W tym miszmaszu stylów znalazło się także miejsce dla neonów. Dawniej było ich aż kilkanaście, dziś przy samym Placu możemy podziwiać "Markizę", "Filatelistykę" oraz maleńki, świetlisty szyld Kawiarni "Centrum". 

Pierwszy z nich był znakiem rozpoznawczym cukierni mieszczącej się na os. Centrum A 1. Powstał według niestroniącego od kubizmu projektu Witolda Skulicza. W 2014 r. najstarszy nowohucki neon przeszedł gruntowny remont i zaświecił na nowo, dzięki staraniom artystki Pauliny Ołowskiej. 

Dwa lata później odświeżony szyld spalił się i do dziś trwa przepychanka między miastem, mieszkańcami i zarządcą budynku o to, kto powinien ponieść koszty jego naprawy. Sam spór nie zmienia jednak faktu, że podczas wizyty w Hucie nawet nierozświetloną "Markizę" warto zobaczyć. 

Podobnie jest z zamontowaną naprzeciwko "Filatelistyką" - jednym z największych neonów w Nowej Hucie. Wielki pionowy napis wciąż pnie się po ścianie bloku na os. Centrum D 1, chociaż brak mu dawnego blasku. 

Wiadomo jednak, że szyld - w przeciwieństwie do kultowego sklepu, który promował - nie zniknie. Pieczę nad nim sprawuje krakowski konserwator zabytków, ale nic nie wiadomo o planach ewentualnej renowacji.

Najmniejszy z neonów na Centralnym jest zarazem najmłodszy. Świetlisty napis "Kawiarnia" widać z daleka, podobnie jak pijących pod nim kawę klientów lokalu działającego w miejscu dawnego "Empiku". Starsi mieszkańcy z dumą wspominają, że był to jeden z najlepszych klubów książki na terenie całego kraju.


Neonem sensu stricte nie jest natomiast kolejna wizytówka Placu Centralnego. Widoczny z daleka słynny zegar pokazuje aktualną godzinę przy pomocy 170 żarówek. 

O to, by nigdy się nie spóźniał i świecił tak jasno, jak to tylko możliwe, dbają uczniowie Zespołu Szkół Elektrycznych nr 2.



Zwiedzając Plac Centralny warto nie tylko zachwycić się jego architekturą, ale także sprawdzić, co znajduje się w najbliższej okolicy. 

W Nowohuckim Centrum Kultury zobaczyć można stałą wystawę obrazów Zdzisława Beksińskiego i jeden z największych murali w Krakowie. 

Przy NCK działa również park z foodtruckami i - w sezonie zimowym - lodowisko na świeżym powietrzu. 

Znajdując się w tym miejscu nie można odmówić sobie również pięknego widoku na pobliskie Łąki Nowohuckie.

Wychodzącą z Placu Aleją Róż polecamy udać się przynajmniej do nowohuckiego "Słoneczka", czyli oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa poświęconego dziejom tej dzielnicy. 

Po drodze miniecie między innymi dwa sporej wielkości bliźniacze neony należące do lodziarni "Good Lood", restaurację "Stylową", w której czas zatrzymał się w okolicach roku 1987 i Park Ratuszowy.

Muzeum poznacie po - a jakże - charakterystycznym, jarzącym się na zielono i niebiesko szyldzie. Właśnie ta instytucja zapoczątkowała na nowo modę na neony, która dobre przyjęła się w Nowej Hucie. 

W "Słoneczku" do 8 kwietnia 2018 roku można podziwiać wystawę "Bufet pod Kombinatem" poświęconą codziennemu życiu mieszkańców dzielnicy w latach PRL-u, ale pokazanego przez pryzmat gastronomii. Bary mleczne, stołówki zakładowe, dawne kawiarnie i restauracje wciąż są tu żywe. Podobnie jak jeszcze jeden okazały neon znajdujący się wewnątrz muzeum.

Kino, teatr i dawne kino

Krótki spacer dzieli "Słoneczko" od kolejnej instytucji mogącej pochwalić się modnym szyldem. 

Ośrodek Kultury Norwida na os. Górali 5 zaprasza do swoich podwojów duetem neonów. Napisy - "Norwid" i "Sfinks" wzorowane są na charakterze pisma polskiego poety, a na fasadę budynku trafiły w 2015 r. z okazji jubileuszu 60-lecia domu kultury.

Do środka warto zaglądnąć także ze względu na studyjne kino. Nie tylko nie sprzedaje się w nim popcornu, ale i stroni od filmów wyświetlanych w multipleksach. 

Miłym dodatkiem będzie wizyta w działającej przy "Norwidzie" kawiarni "C-2 Południe" mogącej poszczycić się świetną kawą i... sporych rozmiarów rzeźbą Mariana Kruczka, nowohuckiego artysty, którego prace wystawiane są na całym świecie. 

Po drugiej stronie ulicy znajduje się Teatr Ludowy. Tej socrealistycznej budowli z połowy lat 50. nie da się nie zauważyć, podobnie jak zdobiącego jej ogromnego neonu. 

Bijąca pomarańczowym blaskiem potężna lampa budzi równie duże zainteresowanie, co repertuar placówki.

Spod Ludowego swoje kroki można skierować w stronę czołgu przy Muzeum Czynu Zbrojnego (zdjęcie w tym miejscu jest obowiązkową pamiątką z Huty!), słynnych na całą dzielnicę zapiekanek z Placu Bieńczyckiego (mogących z powodzeniem konkurować z tymi "od Endziora" na kazimierskim placu Żydowskim), czy kościoła Arka Pana. Ten ostatni nie przypomina żadnej tradycyjnej świątyni, co czyni go bardziej niż wyjątkowym. 

Spragnieni kolejnych neonów? Obierzcie kierunek na os. Teatralne 10. W mieszczącym się pod tym adresem budynku przez prawie pięć dekad działało kino "Świt". Ostatni film wyświetlono w nim w 2002 r., a obecnie tam gdzie był ekran, znajduje się dział mięsny wynajmującego tę przestrzeń supermarketu. O bardziej znaczącej roli, którą pełnił zaprojektowany przez Andrzeja Uniejewskiego obiekt, przypominają wsparty na 12 monumentalnych kolumnach portyk oraz nie mniej imponujący neon. Jest on wierną kopią oryginalnego szyldu stanowiącego zwieńczenie "Świtu".


Dosłownie kilkanaście metrów od dawnego kina znajduje się też dawna restauracja. Podobnie jak w opisywanym przed chwilą przypadku, o tym, czym była "Jubilatka" przypomina jej budzące respekt oświetlenie. Niestety, stylowy neon datowany na lata 60. od kilkunastu lat jest niesprawny.

Jesienno-zimową porą, kiedy zmrok zapada już w okolicach godziny 16, neony przejmują rolę najlepszego przewodnika po najmłodszej dzielnicy Krakowa. Zaprowadzą was do najbardziej charakterystycznych punktów oraz zakamarków znanych wyłącznie lokalsom. Wypatrujcie jarzących się szyldów i pamiętajcie, że wokół każdego z nich czai się coś ciekawego!

Michał Ostasz

Autor jest dziennikarzem Interii i współautorem bloga Hip Huta